W Wielkiej Brytanii trwa gorąca debata, podobna do tej, prowadzanej w Polsce, a dotycząca przyszłości powojennego dziedzictwa architektonicznego. Nad Tamizą także nie ma spójnej polityki, dotyczącej tego typu obiektów.
W Wielkiej Brytanii trwa gorąca debata, podobna do tej, prowadzanej w Polsce, a dotycząca przyszłości powojennego dziedzictwa architektonicznego. Nad Tamizą także nie ma spójnej polityki, dotyczącej tego typu obiektów. Robin Hood Gardens, ikoniczne osiedle projektu Alison i Petera Smithsonów z przełomu lat 60. i 70. ma zostać zbudzone; ten sam los spotkał już wiele obiektów (m.in. Tricorn Centre w Portsmouth czy Trinity Centre w Gateshead), szczególnie wzniesionych w stylu brutalizmu, który najsilniej zaistniał właśnie w Wielkiej Brytanii. Co ciekawe, zasady wpisywania obiektów na listę zabytków w tym kraju są dość klarowne: nie stosuje się wpisu dla budowli młodszych niż 30-letnie; są też różne poziomy ochrony – od najbardziej restrykcyjnej, wymagającej zachowania gmachu w nienaruszonym stanie, po bardziej elastyczne, dopuszczające różne formy i metody modernizacji i przebudów. Mimo to kryteria, według których niektóre obiekty wpisuje się na listę, a inne przeznacza do rozbiórki są niejasne. Dlatego też w Wielkiej Brytanii powstaje coraz więcej organizacji, walczących o ochronę najcenniejszych przykładów powojennego budownictwa; niedawno nawet opiniotwórczy Guardian opisywał gmachy, którym grozi wyburzenie, a które powinno się zachować.
.png)
.png)
.jpg)
.jpg)
Komentarze
Zaloguj się, aby dodać komentarz
Warto przeczytać
Zobacz wszystkieRusza modernizacja kina Światowid w Nowej Hucie
30 czerwca 2025 roku w siedzibie Muzeum Nowej Huty odbyło się uroczyste podpisanie umowy na moderniz ...
Gniazda na wyspie Sobieszewskiej
„Projekt (…) na Wyspie Sobieszewskiej oparty jest na idei harmonii z miejscem, a nie jego przekształ ...
Stare z nowym na Sienkiewicza we Wrocławiu
Zakończyła się budowa kompleksu mieszkaniowego Sienkiewicza Résidence we Wrocławiu. Położony w pobli ...